BIURO NANO

O nas

Oddajmy głos założycielce firmy, Katarzynie Puszko:

Od czego się to wszystko zaczęło?

Moja mama pracowała w księgowości. Mój tata pracował w księgowości. To logiczne, że ja też powinnam pracować w księgowości, prawda? Ale ja już od dziecka zarzekałam się, że księgową na pewno nie będę i już! Dzielnie się też tego przekonania trzymałam… aż do liceum.

Wtedy zaczęłam na poważnie pomagać rodzicom w ich biurze rachunkowym. Okazało się, że wyjątkowo sprawnie idzie mi analizowanie danych i wyłapywanie kluczowych połączeń między nimi. Dla księgowej takie umiejętności są jak wzrost dla koszykarza. 

Jednak tak jak nie każdy wysoki człowiek staje się od razu gwiazdą NBA, tak nie każda dziewczyna z analitycznym umysłem zostaje z miejsca świetną księgową. Oprócz naturalnych predyspozycji trzeba jeszcze setek godzin praktyki… i to pod okiem doświadczonych trenerów. Na szczęście chęci do pracy mi nie brakowało. A rodzice szlifowali moje umiejętności księgowe przy każdej nadarzającej się okazji. I tak zwykłe zajęcie pozaszkolne błyskawicznie stało się moją życiową pasją. A ja zanim się obejrzałam, wylądowałam na studiach…

…ale szybko się przekonałam, że wiedza z wykładów o rachunkowości mi nie wystarczy.

Już tak mam, że jak się za coś zabieram, to angażuję się w to na całego – szczególnie gdy chodzi o podnoszenie swoich kompetencji.

Efekt?

Żyłam księgowością od rana do nocy.

Żonglowałam czasem uczestnicząc w zajęciach w Krakowie, a popołudnia spędzając w biurze rachunkowym rodziców w Bochni. W weekendy wracałam do Krakowa na szkolenia uzupełniające.

Tempo rozwoju było tak duże, że w 2011 roku mając 22 lata, zdałam oficjalny egzamin na księgową.

Większość ludzi nawet do niego nie podchodziła, bo tytuł dostawało się z automatu po 5 latach studiów i 3 latach praktyki. Ja nie chciałam czekać. Certyfikat zdobyłam na 3 roku studiów. I tak zyskałam tytuł najmłodszej księgowej w Polsce (w 2014 roku certyfikat zlikwidowano, ale tytuł pozostał. :))

Ten potworny głód rozwoju pchał mnie coraz dalej. W mojej głowie aż dymiło od pomysłów, jak stworzyć topowe biuro rachunkowe. Wiedziałam jednak, że to mogłoby wywołać niepotrzebne konflikty z rodzicami.

Dlatego w 2012 r. założyłam własną firmę.

Powstanie biura „nano”

Tak powstało biuro rachunkowe „nano”, które prężnie rozwijałam przez… niecały rok.

Moja nowopowstała firma musiała stawić czoła jednemu z najbardziej nieprzewidywalnych żywiołów na świecie. Dzieciom.

Maluchy potrzebowały na tyle dużo mojego czasu i uwagi, że nie zostawało ich zbytnio dla biura. Nałożyła się na to przeprowadzka do Sokółki, położonej w bardzo malowniczej krainie zwanej Podlasiem. „Dla mnie” się tam spodobało 😉

Chociaż mocno spowolniło to nasz dalszy rozwój, firma przetrwała. I to w na tyle dobrej kondycji, że znaczna część klientów została z nami na stałe (niektórzy współpracują z nami do dziś).

Na pełnym gazie ruszyliśmy dopiero w 2017 r.. Na efekty nie trzeba było długo czekać…

Tego samego roku wykonaliśmy 231 usług kadrowych i płacowych oraz 376 księgowych. I od tego momentu liczba ta co roku rosła. Tak, że w 2022 r. mieliśmy na koncie już 920 usług kadrowo-płacowych i aż 1116 księgowych. To wzrost o 246%!

Żeby utrzymać poziom wykonywanych usług przy wciąż rosnącej liczbie klientów, musiałam zatrudnić i wyszkolić kolejnych pracowników.

Dzięki temu przez ostatnie 5 lat firma ciągle przynosiła zysk – nawet podczas takich kryzysów jak pandemia. Dla mnie to najlepszy dowód, że to, co robimy, realnie pomaga przedsiębiorcom w prowadzeniu ich firm.

Kluczowe obszary

Jak to możliwe, że nawet w kruchych czasach klienci korzystają z usług naszego biura – chociaż na rynku mogą znaleźć tańsze alternatywy? Klienci cenią u nas szczególnie trzy rzeczy: merytorykę, bezbłędność i komunikację.

Żeby to dostarczyć musimy skupić się w biurze na 3 kluczowych obszarach: szkoleniach, procedurach i relacjach w zespole.

Szkolenia dają nam niezbędną wiedzę i umiejętności, żeby solidnie prowadzić księgowość naszych klientów przy ciągle zmieniających się przepisach. A także w przypadkach nietypowych i trudnych, którymi na rynku mało osób się zajmuje.

Ciągle ulepszane procedury eliminują potencjalne błędy, więc Urząd Skarbowy nie może się przyczepić do przedsiębiorcy (bo nie ma do czego). Nie jesteśmy jednak robotami i pracując w ciągle zmieniającej się branży wiemy, że mogą pojawić się chochliki. Nie uciekamy od odpowiedzialności i niejednokrotnie wyprzedzamy urzędy wychwytując błędy przed nimi. Wtedy też zawsze rekompensujemy to klientom, a dodatkowo posiadamy szeroką polisę OC.

Dzięki zaufaniu, poczuciu sensu i koleżeńskiej atmosferze w zespole każdemu pracownikowi autentycznie zależy na dobru klienta. Dlatego nikt nie zmusza się do uprzejmości podczas obsługi, bo to naturalnie wypływa z ich zadowolenia ze swojej pracy. Oczywiście nie znaczy to, że weszliśmy już na szczyt naszych możliwości. Do tego jeszcze daleka droga.

Jednak informacje zwrotne od naszych klientów wyraźnie nam pokazują, że obraliśmy właściwy kierunek. I zamierzamy się go utrzymać!